Prowadzenie Indywidualnej Praktyki Prawniczej to nie jest łatwy kawałek chleba.
Rzadko spotykana w innych branżach ogromna odpowiedzialność za sprawy klientów łączy się z codzienną żonglerką obowiązkami, znanymi każdemu przedsiębiorcy, a jednocześnie z wieloma ograniczeniami, których inni przedsiębiorcy nie znają, jak choćby brak możliwości reklamy swoich usług.
Nigdy jednak nie miałam wątpliwości, że to także moja droga i że zrobię wszystko, by znaleźć sposób na zbudowanie kancelarii na własnych zasadach.
Dlatego tak polecam książkę „Sama na swoim” Barbary Jurgi.
Basia to nie jest kolejna postać w sieci pojawiająca się nagle z gotowym przepisem na Twój biznes.
W Internecie przeczytasz, że to doświadczona strateżka rynku, pracująca od lat z tysiącami przedsiębiorczyń, neuropsycholożka, zajmująca się badaniem zachowań konsumentów i autorka trzech książek z zakresu marketingu i budowy marki. Nie przeczytasz tam jednak niestety, że przekazuje wiedzę w tak przystępnej formie i z takim poczuciem humoru, że nagle neuronauka i jej wpływ na biznes staje się jedną z Twoich podstawowych potrzeb w piramidzie Maslowa
📖 A o czym jest TA książka? – spytasz. To historia o tym, jak prowadzić biznes w zgodzie ze sobą – ze swoimi wartościami, z poszanowaniem własnych granic i w swoim tempie. To książka, w której odnajdzie się każda kobieta, która odważyła się iść swoją drogą, mierząc się z perfekcjonizmem, lękiem, chaosem czy tzw. samotnością przedsiębiorcy. To praktyczne wskazówki, jak zamienić własne ograniczenia w prowadzeniu biznesu w swoją siłę.
Jeśli zatem prowadzisz swoją własną kancelarię, albo myślisz o własnym biznesie w jakiejkolwiek innej branży to jest książka, którą rekomenduję Ci z pełną odpowiedzialnością. Pośmiejesz się, popłaczesz, a potem wdrożysz środki zaradcze i przełamiesz ograniczające dotychczas rozwój Twojego biznesu wzorce zachowań.
Jeśli dopiero marzysz o własnym biznesie unikniesz pułapki utartych schematów już od startu.
Dla mnie ta książka ma jeszcze jeden wymiar – bardzo osobisty. W jednym z rozdziałów Basia opisała trzy osoby, które miały wpływ na Jej własny biznes. I znalazłam się w tym gronie. Była to wielka niespodzianka, ale też ogromny zaszczyt i wzruszenie, bo przecież każda z nas, będąc solo przedsiębiorczynią czerpie siłę i inspirację z relacji, które spotykają ją po drodze. Widzieć siebie z imienia i nazwiska w takiej opowieści – to najpiękniejsze potwierdzenie, że nasze doświadczenia naprawdę się przenikają i mają na siebie realny, pozytywny wpływ.
A skoro rozdział 29 jest w 1/3 także o mnie, można powiedzieć, że tę książkę rekomenduje Ci jej bohaterka, a przyznaj, że to się zdarza rzadko.
Ale też nie mam w tym żadnego interesu prawnego, a nawet interes faktyczny wątpliwy, bo Basia z właściwym sobie humorem i bezwzględną szczerością tak opisała naszą historię, że nie znajdziesz tam żadnej laurki o rekinach biznesu, a wręcz przeciwnie – porównania, których użyła dotyczyły zupełnie innych zwierząt. 🙂



{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }